Romero Games nie zamknięte: szuka nowego wydawcy po utracie finansowania Xbox

Romero Games, studio założone przez legendę branży gier Johna Romero, znanego przede wszystkim jako współtwórcę kultowego Dooma z 1993 roku, znalazło się ostatnio w poważnym kryzysie. Wszystko zaczęło się, gdy Microsoft, główny inwestor i wydawca najnowszego projektu studia, nagle odciął finansowanie. W efekcie ponad 100 pracowników straciło pracę, a ambitna strzelanka pierwszoosobowa, nad którą pracował zespół, została anulowana. Mimo tych dramatycznych wydarzeń, studio stanowczo zaprzecza, by miało być zamknięte, i aktywnie szuka nowego wydawcy, który pozwoli wznowić rozwój gry.

Ta sytuacja jest nie tylko przykładem nieprzewidywalności rynku gier AAA, ale także pokazuje, jak trudne i kruche bywają relacje między niezależnymi studiami a wielkimi korporacjami. John Romero i jego zespół nie poddają się jednak bez walki – choć stoją przed ogromnym wyzwaniem, pozostają pełni nadziei na przyszłość i odbudowę swojej działalności.

Tło i geneza kryzysu w Romero Games

Romero Games to firma stworzona przez Johna Romero, jednego z pionierów branży gier komputerowych, którego nazwisko na zawsze wpisało się w historię dzięki współtworzeniu przełomowego Dooma w 1993 roku. Studio zyskało renomę dzięki innowacyjnemu podejściu do gatunku strzelanek pierwszoosobowych i ambitnym projektom, które łączą klasyczne elementy z nowoczesną technologią.

Ostatnio zespół pracował nad nową produkcją AAA – dużą, kosztowną i zaawansowaną technicznie strzelanką pierwszoosobową, która miała być finansowana i wydawana przez Microsoft/Xbox. Projekt ten wzbudzał spore zainteresowanie w branży, mając na celu powrót do korzeni gatunku przy jednoczesnym wykorzystaniu najnowszych osiągnięć technologicznych.

Jednak 7 lipca 2025 roku pojawiły się niepokojące doniesienia: Microsoft nagle zdecydował o odcięciu finansowania dla tego projektu. Decyzja ta była zaskoczeniem dla zespołu – dzień wcześniej przedstawiciele Xbox spotkali się z Romero Games, nie sygnalizując żadnych problemów ani planów rezygnacji z inwestycji. W konsekwencji studio musiało zwolnić ponad 100 pracowników, a prace nad grą zostały przerwane. Informacje o kryzysie szybko rozeszły się w mediach branżowych, takich jak gry.interia.pl czy eurogamer.net, budząc falę spekulacji na temat przyszłości studia.

Reakcja Romero Games i obecny status studia

W obliczu gwałtownych doniesień o rzekomym zamknięciu, Romero Games szybko wydało oficjalne oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczyło, jakoby studio zakończyło działalność. Zespół podkreślił, że „nie zostało zamknięte” i że robi wszystko, by uniknąć takiego scenariusza. Chociaż firma potwierdziła, że musiała zwolnić znaczną część swojego składu, planuje dokładnie przeanalizować aktualny stan kadry i dostosować ją do nowej sytuacji finansowej i organizacyjnej.

Co więcej, studio aktywnie poszukuje nowego wydawcy, który pozwoliłby na kontynuację prac nad ambitnym projektem FPS. Już pojawiły się pierwsze oferty wsparcia od zainteresowanych firm, co daje zespółowi powody do ostrożnego optymizmu. W mediach branżowych, takich jak kotaku.com czy gamesradar.com, podkreśla się, że mimo anulowania gry i trudności finansowych, Romero Games wciąż określa siebie jako „żywe i działające” studio, które nie zamierza się poddać.

Warto zauważyć, że informacje dotyczące zamknięcia studia nie są jednoznaczne. Niektóre portale, na przykład 80.lv czy pushsquare.com, sugerowały, że studio zostało efektywnie zamknięte, a zespół stracił pracę. Z kolei Leslie Stowe, była pracownica, potwierdziła w wywiadzie zamknięcie studia, co stoi w pewnej sprzeczności z oficjalnymi komunikatami Romero Games. Mimo to, obecny przekaz studia i informacje z takich źródeł jak gamespot.com czy engadget.com wskazują na to, że zespół próbuje pozostać aktywny i kontynuuje poszukiwania nowego źródła finansowania.

Perspektywy i wyzwania na przyszłość

Największym wyzwaniem dla Romero Games jest obecnie znalezienie stabilnego finansowania, które pozwoliłoby na wznowienie prac nad nową strzelanką oraz odbudowę zespołu po zwolnieniach. Decyzja Microsoftu o nagłym odcięciu środków była dla studia ogromnym szokiem, zwłaszcza że podczas ostatniego spotkania z wydawcą nie pojawiły się żadne sygnały wskazujące na możliwe wycofanie wsparcia.

Mimo tych trudności, studio pozostaje pełne nadziei i prowadzi negocjacje z kilkoma potencjalnymi wydawcami. Jeśli rozmowy zakończą się sukcesem, istnieje realna szansa na wznowienie projektu i dalszy rozwój firmy. Ta sytuacja jest również dobitnym przykładem wyzwań, z jakimi mierzą się niezależne studia w branży gier, które często zależą od decyzji dużych korporacji. Zależność ta może prowadzić do dramatycznych konsekwencji, takich jak nagłe wycofanie finansowania i konieczność radykalnych cięć kadrowych.

W branży, w której rynek i technologie szybko się zmieniają, a projekty kosztują miliony, takie wstrząsy nie są niestety rzadkością. Jednak przykład Romero Games pokazuje także, że nawet po ciężkich ciosach zespoły z pasją i doświadczeniem potrafią znaleźć w sobie siłę, by walczyć dalej i szukać nowych dróg rozwoju.

—

Przypadek Romero Games pokazuje, jak nawet uznane i doświadczone studia mogą zostać zaskoczone przez nieprzewidywalne ruchy dużych wydawców. Mimo trudności, to właśnie determinacja i pomysłowość często decydują o tym, czy firma przetrwa i wyjdzie z kryzysu silniejsza.