Średnia cena mieszkań w Krakowie: 13832 zł/m2 • EUR: 4.2362 • DOL: 3.6177 • FUNT: 4.9721 • FRANK: 4.5307 • Stopa procentowa: 5,25

Pękający budynek w Krakowie: spór z deweloperem i zniszczone mieszkania

W jednej z krakowskich dzielnic – Bieżanów-Prokocim – mieszkańcy budynku wielorodzinnego z dnia na dzień zaczęli zauważać niepokojące pęknięcia i osiadanie swoich mieszkań. Okazało się, że przyczyną tych zniszczeń jest sąsiednia inwestycja – budowa nowego obiektu mieszkalno-usługowego z podziemnym garażem, realizowana przez lokalnego dewelopera. Mimo wyraźnych szkód, inwestor nie uznaje swojej odpowiedzialności i odmawia pokrycia kosztów napraw, co potęguje frustrację poszkodowanych mieszkańców.

  • Budynek mieszkalny w krakowskiej dzielnicy Bieżanów-Prokocim zaczął pękać i osiadać wskutek budowy sąsiedniego obiektu deweloperskiego.
  • Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie prowadzi postępowanie administracyjne w sprawie robót budowlanych przy ul. Bieżanowskiej.
  • Deweloper nie przyznaje się do odpowiedzialności i odmawia pokrycia kosztów napraw, co powoduje trudności dla mieszkańców.
  • Lokatorzy płacą czynsz za mieszkania, których nie mogą użytkować z powodu uszkodzeń.
  • Sprawa jest częścią szerszego kontekstu prawnego i inwestycyjnego w Krakowie, gdzie toczą się spory o tereny miejskie i standardy odpowiedzialnego budownictwa.

Sprawa ta już trafiła do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Krakowie, który wszczął postępowanie administracyjne w związku z prowadzonymi robotami budowlanymi. Jednak pomimo prowadzonej kontroli, ostateczne decyzje prawne i finansowe nadal nie zostały podjęte. Cała sytuacja nie tylko godzi w poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, ale także uwidacznia poważne wyzwania dotyczące odpowiedzialności deweloperów na rynku nieruchomości.

Geneza problemu: pękający budynek i jego przyczyny

Zgodnie z informacjami podanymi przez portal wykop.pl, to właśnie budynek przy ulicy Bieżanowskiej w Krakowie zaczął nagle osiadać i pękać, co doprowadziło do poważnych uszkodzeń mieszkań. Ściany rozdzielały się na spękania, a fundamenty wykazywały oznaki niestabilności, co dla lokatorów stało się źródłem ogromnego stresu i niepewności.

Przyczyną tych problemów jest, jak podkreśla wykop.pl, prowadzona obok inwestycja budowlana – wznoszenie nowego budynku mieszkalno-usługowego z podziemnym garażem. Prace fundamentowe i wykopy pod garaż miały negatywny wpływ na strukturę sąsiedniego budynku, powodując osiadanie i pękanie konstrukcji.

Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali swoje obawy i widoczne szkody do dewelopera, jednak według portalu onet.pl, inwestor nie przyznaje się do odpowiedzialności i odmawia pokrycia kosztów napraw. Ten brak reakcji ze strony dewelopera tylko pogłębia konflikt i utrudnia znalezienie rozwiązania.

Reakcje i działania organów nadzoru oraz dewelopera

Wobec poważnych problemów Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie – Powiat Grodzki wszczął z urzędu postępowanie administracyjne dotyczące robót budowlanych przy ul. Bieżanowskiej. Informuje o tym gazetakrakowska.pl, podkreślając, że działania te mają na celu wyjaśnienie sytuacji i określenie odpowiedzialności za szkody.

Mimo trwającego postępowania, jak wskazuje onet.pl, deweloper nadal nie przyznaje się do winy i nie podjął żadnych konkretnych działań naprawczych, co nie pozostaje bez wpływu na dalsze losy mieszkańców. Brak współpracy ze strony inwestora utrudnia szybkie rozwiązanie problemu i budzi społeczne oburzenie.

W szerszym kontekście, w Krakowie rośnie presja na walkę z samowolą budowlaną. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego zapowiada rozbiórkę nielegalnych obiektów, co obrazuje przykład innego budynku przy ul. Centralnej, jak podaje se.pl. Takie działania mają na celu przeciwdziałanie podobnym sytuacjom, które zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców.

W odpowiedzi na narastające problemy miasto Kraków opracowało „Standardy odpowiedzialnego budownictwa”, które mają wyraźnie podkreślić brak zgody na samowolę budowlaną i promować transparentność oraz odpowiedzialność w branży nieruchomości – informuje se.pl. To ważny krok w kierunku poprawy standardów i zapobiegania podobnym konfliktom w przyszłości.

Konsekwencje dla mieszkańców i szerszy kontekst prawny

Najbardziej dotknięci całym zamieszaniem są oczywiście mieszkańcy budynku przy ul. Bieżanowskiej, którzy mimo poważnych uszkodzeń, nadal płacą czynsz za lokale, w których często nie mogą komfortowo mieszkać – podaje onet.pl. Sytuacja ta prowadzi do narastającej frustracji i poczucia bezsilności, bo mimo zgłoszeń i formalnych działań, nie ma jasności co do przyszłości ich mieszkań.

Brak ostatecznych decyzji prawnych i finansowych w sprawie napraw budynku powoduje niepewność, a według gazetakrakowska.pl i onet.pl, mieszkańcy pozostają w zawieszeniu, nie wiedząc, czy i kiedy ich domy zostaną przywrócone do stanu używalności.

Z prawnego punktu widzenia, jak wyjaśnia poradnikprzedsiebiorcy.pl, roszczenia o wykup nieruchomości w takich sytuacjach są rzadko uznawane, chyba że nowy obiekt ma znaczący wpływ gospodarczy, a inwestor może stracić możliwość zwrotu nakładów. To oznacza, że mieszkańcy muszą walczyć o swoje prawa w skomplikowanym i długotrwałym procesie.

W tle całej sprawy pojawia się również konflikt dotyczący terenów miejskich, na których prowadzona jest inwestycja. Jak wynika z informacji gazetakrakowska.pl, deweloper może przejąć tereny o wartości około 100 milionów złotych, a lokalny klub sportowy ma wobec niego zobowiązania finansowe w wysokości 27 mln zł do lipca 2026 roku. Ten finansowy kontekst dodatkowo komplikuje sytuację i wpływa na dynamikę sporu.

Sytuacja w Bieżanowie-Prokocimiu pokazuje, jak skomplikowane i napięte mogą być relacje między mieszkańcami a deweloperami, zwłaszcza gdy inwestycje narażają ludzi na realne zagrożenia dla ich bezpieczeństwa i codziennego komfortu. Choć nadzór i nowe standardy budowlane to krok w dobrą stronę, prawdziwe rozwiązanie wymaga jeszcze wielu rozmów i działań prawnych. Mieszkańcy z nadzieją czekają na moment, gdy ich domy znów staną się miejscem spokoju i bezpieczeństwa.